|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Zwierzaki - Słuszny wybór
Malinka - 2006-06-27, 14:43 Temat postu: Słuszny wybór Nie mogłam zasnąć, a od jakiegoś czasu dociera do mnie, ze ludzie robią pewne rzeczy z niewiedzy i nie zdając sobie sprawy z późniejszych konsekwencji a nie z powodu złych intencji.. Może przynajmniej pomogę komuś w podjęciu decyzji jak nie teraz to za jakiś czas, gdy będzie myślał o kupnie psa.
I tak, jeżeli chodzi o psy:
1. dobre jest kupowanie psów z metryczką
2. dobre jest przygarnięcie bidy ze schroniska/ulicy
3. złe jest kupowanie psa "rasowego".
Dlaczego?
1. Rodowód jest dokumentem stwierdzajacym pochodzenie psa.
Dzięki niemu ma się pewnośc co do wzorca rasy - mam tu na myśli: wyglad, psychikę i zdrowie. Psy hodowlane badane są pod kątem różnych chorób, przodkowie mieli odpowiednią dla danej rasy psychikę (egzemplarze "nie odpowiadające wzorcowi sa kastrowane i nie dopuszczane do dalszej hodowli), zwierzęta łączy się wg praw rządzących genetyką (aby poprawiać rasę nie przyczyniając się do powstawania chorób genetycznych), na krycie często jeździ się za granicę (aby rozszerzyć pulę genetyczną w Polsce), nie kryje się suni dopóki nie ma się sprawdzonych chętnych na przynajmniej kilka szczeniaków, które gdy przyjadą na świat są odrobaczane, szczepione, dokarmiane a później karmione dobrymi karmami (które nie są zapychaczami i mają duże wartosci odżywcze), dostają środki witaminowe, czasem wpaniowe etc. Szczenięta przechodzą tzw. przegląd miotu, w którym opisany jest każdy szczeniak - a zwłaszcza jego wady - taki przegląd jest do wglądu dla każdejgo zainteresowanego kupnem psiaka.
Sunia kryta jest dopiero wówczas, gdy otrzyma tzw. licencję hodowlaną, którą dostaje gdy na 3 wystawach otrzyma 3 oceny min. "b.dobre" (pies aby mógł być reproduktorem musi otrzymać 3 oceny "doskonałe" (dla psów są wyższe kryteria, ponieważ jeden pies może kryjąc sunie przyczynić się do powstania o wiele większej liczby szczeniaków niż jedna sunia).
Wystawy nie sa tylko konkursem psich piękności. Na nich sprawdza się to, jaki pies ma charakter, to czy nie ma wad w budownie anatomicznej, które mógłby przekazać potomstwu, to, w jakiej jest kondycji zdrowotnej. Sprawdza sie też, czy odpowiada wzorcowi pod kątem psychiki. Biorąc pod uwagę fakt, że jego przodkowie również przeszli taką selekcję można się spodziewać, ze jeśli nie nastąpią powikłania przy porodzie szczeniaki urodzą się zdrowe (a jesli jakieś będzie miało problemy - może liczyć na pomoc wterynarza), o dopowiedniej psychice (geny + cechy "wgrane" przez psią matkę + opiekuna), zsocjalizowane (normą będzie dla nich odpowiednie zachowanie w domu, nie będą bały się hałasu, dzieci - niektórzy hodowcy zaparszają, gdy już mogą znajomych z dzieciakami, aby oswoić szczeniaki z ludzkimi maluchami, co potem daje znakomity efekt w przysżłości) etc.
Maluchy kosztują różnie - od 700zł (mniej więcej) - za szczeniaka zdrowego, ale nie wystawowego (np. kolor sierści nie uznany przez Związek Kynologiczny, u dogów jest to "szary", wada zgryzu, nie zstąpione do moszny jąderka u psiaków, i inne wady które nie wpywają na zdrowie, ale przekazywanie ich byłoby nieporządane, więc mają w metryce wpis: "niehodowlany" i sa do kastracji) do kilku tysięcy za szczenię wystawowe, dobrze rokujące.
2. Jeśli nie chcemy psa o konkretnej psychice i wyglądzie bierzemy ze schroniska szczeniaka, jesli chcemy wiedzieć jak będzie wyglądął nasz pies gdy dorośnie i poznać jego zachowania - bierzemy psa kilkuletniego. Jeśli nasze serce drgnie na widok maleństwa moknącego na ulicy i bezdomnego - świetnie, że uda nam się uratować kolejne psie nieszczęście.
3. "Jeśli nie widac różnicy, po co przepłacać", to zdanie mogłoby oddać politykę pesudohodowców, czyli ludzi którzy kryją suki bezpapierowe takimi psami ("ale po rodowodowych rodzicach") którzy wmawiają nabywcom, ze
- rodowód to niepotrzebny świstek (patrz punlkt.1)
- mają sukę z metryką którą pokazują, tłumacząc, że szczeniaki nie będą miały rodowodu, bo nie chciało im się jeździć na wystawy, które są męczące dla psa (patrz punkt 1 - wystarczą 3 oceny, widocznie albo nie chciało im się wydawać pieniędzy na wystawę: dojazd, nocleg, wpisowe, albo NIE UDAŁO im się ich zdobyć), a trzeba na nie jeździć gdy się ma psa z rodowodem (nie trzeba - kupując psa z metryczką nabywca decyduje o tym, co dalej z tym zrobi: może na jej podstawie wyrobić psu rodowód i jeździć - bądź nie - na wystawy, albo po prostu schować ją do szuflady)
- pies wyrośnie na (...) - otóż nie ma pewności, że wyrośnie na spełniającego wymogi rasy. Dlaczego? Szczeniaki dziedziczą cechy i wygląd nie tylko rodziców, ale również dziadków, pradziadków etc. Ciężko jest przewidzieć, co wyrośnie ze szczeniaka "bokserki" bez papierów pokrytej "bokserem" z naprzeciwka.
- psy rorowodowe są dla snobów - sobizmem jest kupowaie psa tylko i wyłącznie z powodu wyglądu jakiejś, modnej najczęściej, rasy (choć co do wyglądu przyszłego psa nie można mieć pewności) nie patrzac na psychikę (nie znamy przodków i NIC nie można o niej powiedzieć), nie mówiąc o ewentualnym przekazywaniu wad genetycznych.
- "cana psów rodowodowych jest niewspółmiernie wysoka, my sprzedajemy szczeniaczki za 300 - 500zł" (w porządnej hodowli więcej wydaje się na odchowanie jednego szczeniaka do momentu gdy skończy on 2 miesiące, czyli może zmienić domek). Aż strach pomyśleć co jedzą te pieski i karmiąca je sunia, o wizytach weta nie wspomnę (koszt dojazdu do malców - one nie mogą być ruszane z domu: kwarantanna)
Czy trudno jest kupić szczeniaka rodowodowego? Nie. Wystarczy powysyłać maile do hodowców, przedstawić się, pojeździć i poznać suńki, ich charaktery, stosunek właścicieli do nich, warunki w jakich mieszkają etc. Ostatecznie kupując samochód zastanawiamy się i sprawdzamy wszystko dokładnie, prawda?
Czy stać na to każdego, kto chciałyby i mógł mieć psa? Tak. Wystarczy odkładać po 100 zł miesięcznie (czyli mniej więcej tyle ile będzie nas kosztował szczeniak średniej wielkości rasy, jak już będziemy go mieć) i po kilku miesiącach samo nam się uzbiera. Czas do momentu kiedy to nastąpi można wykorzystać na poszerzaie swojej wiedzy na temat rasy, czy na wizyty w hodowlach. Po mniej więcej ośmiu miesiącach mamy odłożone pieniądze na psiaka niewystawowego.
Jeśli chcemy marzymy o wystawowym: można albo dojśc z hodowcą do porozumienia na temat rozbicia ceny na raty (np. 2 lub 3), mozna też dostać szczenię na tzw. umowę hodowlaną.
Czy trudno jest założyć prawdziwą hodowlę? Nie.
Wystarczy aby sunia (którą mamy np. na współwłasność) zdobyła 3 oceny b.dobre na trzech wystawach (tu jest lista wystaw w 2006 roku:
http://www.zkwp.pl/index_pl.htm wystawy- wystawy psów rasowyc w Polsce. Dużo ich prawda?) i
Wystarczy znaleźć dobrego reproduktora.
Wystarczy dogadać się z jego właścicielem co do wysokości opłaty za krycie i możemy planować ciążę naszej suni, z której szczeniaki będą miały metryki.
A teraz najważniejsze:
sunie w hodowlach związkowych mają rozród kontrolowany odgórnie (nie mogą rodzić zbyt często), sunie w rozmnażalniach - nie mają tego szczęścia. Szczenięta co cieczkę to norma, bo musi się zwrócić wyżywienie psa i trzeba jeszcze na tym zarobić, a szczeniaki przecież są tanie.
Szczenięta w hodowlach sprzedawane są wybieranym długo osobom, szczenięta w pseudohodowlach - temu, kto akurat zatrzyma się przy samochodzie w którym siedzą.
Przy sprzedaży szczenąt w hodowli podpisywana jest umowa w której hodowca zastrzega sobie prawo pierwokupu psa gdyby z jakichś powodów właścicel musiał go sprzedać. Zapewnia sobie w ten sposób kontrolę nad zwierzakiem, którego powołał do życia.
Pseudohodowca z chwilą sprzedania szczeniaka umywa ręce.
A teraz pytanie: co dzieje się z suniami którym mija okres rozrodczy?
W hodowlach przechodzą na tzw. psią emeryturę. W pseudohodowlach (jeśli dożyją tego wieku) są po protu wyrzucane/przywiązywane do drzewa etc.
te zdjęca mówią same za siebie (UWAGA!!! BARDZO DRASTYCZNE!!! specjalnie nie wkleiłam zdjęć, tylko podoałam linki, aby osoby ktore nie chcą nie oglądały tego)
http://i13.photobucket.co.../zagodzony2.jpg
(zagłodzony chart, który zmarł przy próbie uratowania mu życia - znaleziony razem z dożką niemiecką - były przywiazane do drzewa, dożka miała wycięty fragment ucha z tatuażem, ważyła 18 kg - piszę o dorosłym dogu!!! Mój Korek waży teraz 36,5 kg. a jest malutki i młodziutki, chart był bezpapierowy. Dożka umarła wcześniej).
http://img146.imageshack....imag00035wu.jpg
Gdy został znaleziony nie wyglądał najgorzej. Potem okazało się (przy goleniu mu pyszczka) że włosy wrosły mu w oczy, z których ciekła ropa, z na pysku żywcem zżerały go robale. Oto opis dziewczyny która nim się zajęła:
Cytat:
Masakra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Psiak w kłakach między oczkiem a noskiem miał gnizdo larw.Po rozcięciu powyłaziło ich mase a w środku oczywiście pełno ropy(i smrodu!!).
Psiak został teraz na lecznicy i jest doprowadzany do ładu.
Szukanie mięśnia tylniej łapy trwało chyba z 10 minut.
Po rozcięciu tylnego kołtuna totalna masakra..robale powyłaziły na cały stół
zdjęcie przedstawia psi pysk po pozbyciu się robactwa i zszyciu powiek oczu:
http://img91.imageshack.u...imag00105oc.jpg
Takich wątków z psimi nieszczęściami jest tylko na Dogomanii cała masa na 188 stronach.
Czy te psy powinny się tak męczyć?
Dlaczego zostały powołane do życia? Dla 300zł. Nie przyświecał temu żaden inny cel.
Dla mnie to przerażające.
Kundelki, których masa jest w schroniskach trafiają tam dlatego ponieważ:
- ktoś nie upilnuje swojej suczki (cieczka jest tylko dwa razy do roku, niektóre "rasy" cieczkują raz)
- "tak fajnie mieć szczeniaczki" - nie fajnie. O tym ile oprócz przyjemności to pracy i włożonych pieniędzy (choćby w podstawowe, obowiązkowe rzeczy)
- "sunia musi mieć w ciągu swojego życia przynajmniej jeden miot" - nie musi. Zostało to już dawno obalone.
- "mam chętnych na szczeniaki po mojej suni" - a czy ma się też chętnych na szczeniaki po tych szczeniakach itd. I jaką ma się gwarancję, ze nie trafią do schroniska? Zapewnimy sobie możliwość oddania psa, gdy jego właściciel będzie chciał go oddać/oddać do schroniska/wyrzucić? W jaki sposób?
Ogólnie rzecz ujmując: kundelki są kochane. Jest jednak na tyle dużo zasługujących na miłość kundelków w schroniskach, że naprawdę nie ma sensu produkować kolejnych. Każdy urodzony niepotrzebnie szczeniak zabiera dom temu, który siedzi za kratami i czeka na niego od jakiegoś czasu. Sama mam psa z ulicy .... Znalazłam ją w rowie z wodą gdy miałam ok 7 lat biedactwo by tam nie przeżyło bo nie mogła wyjść brudna i zapchlona Napcia ma już 14 lat ale jak na swój wiek dobrze się trzyma i napewno kolejnym moim psem bezie pies ze schorniska taki który jest tam najdłużej i po przejściach !!!!
ufff... mam nadzieję, ze ktoś dobrnie do tego miejsca.
Ferbik - 2006-06-27, 18:44
Malinka napisał/a: | ufff... mam nadzieję, ze ktoś dobrnie do tego miejsca. |
dobrnąłem - scrollem w myszce
Malinka - 2006-06-27, 20:39
Ferbik napisał/a: | dobrnąłem - scrollem w myszce |
Dobre i to
Ale mnie te zdjęcia po prostu zszokowały Jak ludzie potrafią być bezlitośni i bez serca !!!
Ferbik - 2006-06-28, 08:18
Malinka napisał/a: | Ale mnie te zdjęcia po prostu zszokowały |
To popraw jeszcze linki do tych zdjęć bo nie wiem czy zauważyłaś ale nie działają
Malinka - 2006-06-28, 21:16
Ferbik napisał/a: | To popraw jeszcze linki do tych zdjęć bo nie wiem czy zauważyłaś ale nie działają |
Oj nie zauważyłam ale zaraz poprawie
Magduś - 2006-06-28, 21:55
Dobrnęłam.
Z tego co napisałaś (o ile Ty to wszystko pisałaś) wynika, że najgorzej mają psy z tych "pseudohodowli". A prawda jest taka, że to, czy pies trafi do piekła czy do raju, jest kwestią przypadku. Zarówno ten z rodowodem, jak i bez, czy kundel. Psy rasowe często traktowane są jak rzeczy. Przychodzi moda na pewną rasę, później mija i właściciel wymienia psa jak telewizor.
Poza tym właściciele hodowli zrzeszeni w Związku Kynologicznym często nie przestrzegają zasad, ze względu na to, że kontrole są rzadkie, a przypadki wykluczenia skrajnie rzadkie.
Malinka - 2006-06-28, 22:42
Magduś napisał/a: | Dobrnęłam. |
Gratuluje
Magduś napisał/a: | Z tego co napisałaś (o ile Ty to wszystko pisałaś) wynika |
Wszytskiego sama nie pisałam podparłam się najciekawszymi fragmentami z przeczytanego przezmnie artykułu i zamieściłam także własne prywatne przemyślenia
zwyczajna - 2006-06-29, 08:54
Straszne....ale wiecie miałam podobny przypadek . Odziu znalazł kiedyś przypadkiem koło wysypiska sznaucera olbrzyma . Był przyciśnięty wersalką oprócz tego przywiązany do drzewa i przykryty folią . Włożył go do worka i rowerem przywiózł do domu .To co zobaczyliśmy było przerażające , na ciele wielkie rany cięte i dziury a w nich cymesy , to samo w oklicy oczu.Zupełnie nie wiedzieliśmy jak sie za niego zabrać i co zrobić .Pomagał nam mój brat .Ile tylko się dało zrobiliśmy , teraz trzeba było psa ogolić i wyczyścić rany z tych larw no i pewnie podać jakieś leki- pies był odwodniony .Zadzwoniłam do Pani Cieślak bo przecież w końcu jest lekarzem i wiedziałam że fryzjerką też się zajmuje, i wszystko było dobrze póki nie dowiedziała się że pies ma te larwy i odmówiła wykręcając się zepsutą maszynką .Brat zadzwonił do niej chwilę potem i powiedział że chciał ostrzyc pudelka i o dziwo maszynka była dobra. Od tej pory ta żałosna pani doktor straciła we mnie klienta i moich znajomych.Odziu włożył psa do kosza od wózka głębokiego i zaniósł do doktora Dmochowskiego. Ten człowiek był lekarzem z prawdziwego zdarzenia nie brzydził się i bardzo chciał pomóc nawet nie chciał pieniędzy.Zrobił przy nim wszystko razem z dr Burchacińskim.Godzinami czyścili go , golili ,podawali kroplówki i piesek zaczął stawać na nogi. Już wiedzieliśmy że jest to 6 miesięczny szczeniak , nazwaliśmy go Hektor.Brat narobił mu zdjęć, nagrał film i mieliśmy zamiar zgłosić do związku zachowanie pożal się boże pani doktor od pudelków.Sprawa Hektorka była również zgłoszona na Policję , byli bardzo przejęci i naprawdę szukali właściciela.Któregoś dnia obudziłam się a Hektor spał smacznie na fotelu ..tak ładnie wyglądał broda oparta na łapkach oczka zamknięte....podeszłam żeby go poogłaskać ale on nie zareagował był ciepły domyśliłam się że właśnie umarł ..nie macie pojęcia ilu ludzi płakało za nim tyle przecież wycierpiał i było już dobrze....Okazało się że serduszko nie wytrzymało i Hektor umarł na zawał serca....
Ferbik - 2006-06-29, 09:07
edzia i odziu, smutna historia Powyższe przypadki i Twój wskazują na to jak ludzie potrafią dla szpanu kupić psa (przeważnie dzieciom), na początku jest radocha, szczęście, z czasem już nikt nie chce się psem zajmować, wychodzić na spacery, itp. Aż w końcu przychodzi taki moment, że pies staje się niewygodnym domownikiem. Co wtedy zrobić ? Jedziemy na wakacje a co z psem? I tak się przecież nikt nim nie zajmuje... No to do drzewa albo do lasu za miasto... może nie wróci... znam parę takich przypadków... jeden z nich to taka paniusia, która musiała mieć zawsze jakiegoś psa, ale kiedy nadchodził moment, gdzie piesek już się znudził po prostu wywoziła go daleko od domu i zostawiała... takich ludzi bym po prostu kastrował.
Blink - 2006-06-29, 10:31
MALINKA - duza buzka dla CIebie za ten artykul. Najwazniejsza jest edukacja bo wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tych spraw.
Malinka - 2006-06-29, 19:11
Blink napisał/a: | MALINKA - duza buzka dla CIebie za ten artykul |
Dzięki
Ferbik napisał/a: | takich ludzi bym po prostu kastrował. |
Oj ja chyba bym zrobiła dużo gorsze rzeczy takim ludziom !! bym ich przywiązała sama do takiego drzewa i nie dała wody ani niczego!! by zobaczyli co to znaczy cierpienie!!!
Ja nie moge przejsc obojętnie obok jakiegoś pieska zabłąkanego i biednego i porzuconego.. moja matka jak widzi ze znowu jakiegoś przyporowadziłam do domu to dostaje białej goraczki i szukamy mu domu wśród rodziny i znajomych Jeśli chodzi o psy to znaklzłam tylko 2 biało czarną kicie i rudego obydwa mają sie dobrze u mojej cioci i dożyją spokojnej starości a piesków było duże wiecej .. za długo by wymieniać ;P
|
|