|
Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia
|
|
Zwierzaki - Kicia Pufka szuka własnego domku
MałGośka - 2006-10-17, 10:17 Temat postu: Kicia Pufka szuka własnego domku Może ktoś z Was odczuwa potrzebę pokochania takiego kociego cuda? Ewentualnie ktoś z Waszych znajomych?
Pufka - trzy tygodnie temu, będąc w fatalnym stanie - sama sobie mnie znalazła, wtargnęła bez pytania w moje i Blinka życie, sama zdobyła nasze serca
Jednak nie mamy możliwości zapewnienia domu dla kociego stworka, choć nie ukrywam - marzę o tym... Życie jednak modyfikuje nasze marzenia, więc nie pozostaje nam nic innego niż znaleźć kochanej Pufce nowy domek, gdzie będzie kochana nie mniej niż u nas, za to warunki mieszkaniowe będą lepiej do życia z kotem przystosowane.
Pufka nie powinna być kotem wychodzącym, a i w mieszkaniu trzeba mieć na nią "oko" - bo jest strasznie ciekawskim łobuzem, wykorzysta każdą okazję by coś nowego się o świecie dowiedzieć
Zresztą - poczytajcie o Pufiaku sami, o - tutaj. Tam nie tylko opisuję przeistaczanie się kociego wypłoszka w piękną kicię, ale i jest więcej fotek
Bo Pufka te trzy tygodnie temu wyglądała tak:
Niezła różnica, prawda?... A i tak jej widok w chwili naszego "zapoznania" był o lata świetlne gorszy
Tak więc - szukamy z Blinkiem domku idealnego dla ok. 3-miesięcznej Pufki , już zdrowej, rozrabiającej ile się da, ale i potrzebującej niesamowicie kontaktu z człowiekiem, umiejącej korzystać z kuwety (choć czasami jakby o tym zapominającej ), uwielbającej polowania na psi ogon. Rozkoszny łobuziak i głodomór - czy ktoś już się w niej zakochał?
miko 005 - 2006-11-12, 15:56 Temat postu: A jak to było z Zuzią? Mam nadzieję że Pufka znalazła swój dom, i że jest szczęśliwa w nim.
Ja przy okazji, chciałem opisać historię następnej biednej koci, która akurat dla niej zakończyła się myślę że dobrze.
- Mijają właśnie dwa tygodnie od tego wydarzenia, właśnie w niedzielę lało jak z cebra, a i ziąb był niemiłosierny. Żona rozpoczęła właśnie pracę w jednym z wieluńskich sklepów, kiedy spostrzegła w drzwiach wejściowych małą kicię, która starała się schronić pewnie przed zimnem i deszczem. Ludzie wchodzący do sklepu jakoby nie widzieli biedactwa, żona wystraszyła się że kotek skończy w końcu pod butami jakiegoś dryblasa.
Choć narażała się kierownictwu, zaopiekowała się kotem, a po pracy z duszą na ramieniu ( bo wiedziała jakie mam zdanie na temat zwierzaków w blokach) przyniosła sierotę do domu. I tu o dziwo, podszedłem do zagadnienia bardzo spokojnie. Aczkolwiek zaraz rozpocząłem procedurę poszukiwania dla niej innego domu. Udało się, znalazłem dla niej nowe miejsce na wsi, miała się nim zająć nasza chrześnica Agnieszka. Termin dostarczenia ustaliliśmy tak, że kotka miała zostać u nas jeszcze kilka dni. I właśnie owe kilka dni spowodowało że Zuzia, tak, teraz już Zuzia została u nas. Ona nie opuszczała żony na krok, to była dla niej nowa opiekunka. Nie miałem serca rozdzielać tej pary. A teraz to i ja polubiłem Zuzie i jest to już pełnoprawny członek naszej rodziny.
Oczywiście nie ominęły nas niespodzianki typu, kupka, siusiu w pościeli i inne takie ale Ona już wie że to jej się upiecze.
Jest też już po obowiązkowych odwiedzinach u weterynarza, czyli odrobaczanie, odpchlenie, choć tych nie było za wiele ale zawsze. Weterynarz określił jej wiek na ok. trzy miesiące. Był też już podawany węgiel ( wiadomo co było?). A za dwa dni czekają Ją szczepienia.
Na dzień dzisiejszy kondycja kotki jest OK., rozrabia ile wlezie a przede wszystkim widać że czuje się bezpiecznie. I to nas cieszy najbardziej.
Oczywiście cała rodzina, nie może wyjść z podziwu że ja zgodziłem się na Zuzie w M-3, a ja im spokojnie na to;
- „Że tylko krowa nie zmienia zdania”
Poniżej kilka fotek Zuzi.
Zuzia, pozdrawia Pufkę i życzy Jej również tyle szczęścia ile spotkało ją samą.
baltazar - 2006-11-12, 17:19
Brawo Miko! Naprawdę słowa uznania
Ryfka - 2006-11-12, 17:22
fajna Zuzia - szczęściara
Malinka - 2006-11-12, 17:22
Cieszę sie że jest coraz wiecej takich ludzi którzy mają duże serca i opiekująsie porzuconymi zwierzątkami .. sama mam 2 psy przygarnięte (jeden jest już u mnie 14 lat drugi )... Także przyataszczyłąm do domu 3 koty a o psach które przewijały sie przez moje mieszkanie nie wspomnę ... mama miała mnie już dość ale wszystkimi sie opiekowałyśmy i szukałyśmy im domu i do tej pory ze wszystkimi moimi znależionymi zwierzeczkami mam kontakt i maja sie dobrze
|
|