Wysłany: 2005-08-21, 14:59 Smutna bokserka Zona - jest już szczęśliwą Megi :)))
Nazwałam ją Zonka. Zawładnęła całym moim sercem...
Przybłąkała się dzisiaj rano do naszego znajomego, pod Wieluniem. Weszła na jego podwórko - smutna, zrezygnowana i zmęczona... Nakarmili ja, napoili. Razem z moim TZ pojechaliśmy po nią. Na nasz widok podniosła tylko głowę... Chudziutka i to bardzo, z wyłysieniami pod szyją, na łapach i ogonku, obwisłymi sutkami (wygląda na to, że nie raz miała dzieci...), drobnymi skaleczeniami i rankami na uszach...
Pozwoliła żebym robiła z nią co chcę - głaskana zasypiała. Po stanie ząbków sądzę, że ma ok 3 lat - ale na pierwszy rzut oka oceniłam ją na o wiele więcej
Albo długo się błąkała, albo ktoś o nią nie dbał...
Bez problemu wsiadła do samochodu, ułożyła się na kocyku, popatrzyła na mnie z taką rozbrajającą ufnością w oczach, westchnęła i zasnęła...
Pod schroniskiem, pewnie pod wpływem zapachów, odgłosu szczekania, ożywiła się trochę, obwąchiwała z zainteresowaniem trawki.
Gdy Zbyszek (nasz pracownik) wziął smycz - grzecznie podreptała za nim do kojca...
Nie reagowała na zaczepki innych psów, sznaucerek znajomych, do których się przybłąkała szczekał i prawie na nią wskakiwał - też nie reagowała.
Ostatnio zmieniony przez MałGośka 2005-09-23, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
MałGośka [Usunięty]
Wysłany: 2005-08-26, 00:37
Zonka powolutku zaczyna wyglądać jak "pies" Uszka były bardzo obolałe - teraz już jest lepiej, mniej dokuczają. Humorek lepszy, sunia żywo interesuje się tym co się dzieje dookoła, wodzi oczami (a nawet ciągnie smycz ) za Ewą i naszym pracownikiem Zbyszkiem Jednak ogonek pozostaje w bezruchu
Zonka nie ma tatuażu - bo o to dopytywało się parę osób.
Chyba baaaardzo lubi samochody - usilnie próbowała nas przekonać, że najfajniej byłoby gdzieś pojechać i ciągle starała się wskoczyć na siedzenie
Zainteresowanych adopcją ślicznotki jest kilka osób - na razie rozmawiam z nimi i szukam tej odpowiedniej. Proszę więc - trzymajcie kciuki
Sunia spędzi u nas jeszcze jakiś czas - chcemy ją troszkę "podtuczyć" i wysterylizować. I tu wielka prośba do Was - sterylizacja u nas to koszt 150 zł plus koszty ewentualnej opieki pooperacyjnej. Parę osób proponowało pomoc finansową przy leczeniu Zonki, ale z tym na razie sobie radzimy, gorzej właśnie z takim zabiegiem... Gdybyście mogli przeznaczyć na ten cel choćby 5-10 zł - przyspieszyłoby to sam zabieg, no i nie ukrywam, że naprawdę nas odciążyło...
Oto numer konta:
Fundacja "ZWIERZYNIEC" w Wieluniu.
Bank Pekao S.A. I O. w Wieluniu 17 1240 3291 1111 0010 0558 5244
z dopiskiem "Sterylizacja Zonki"
Spójrzcie jaka jest słodka
A na zakończenie... "zieeew"
MałGośka [Usunięty]
Wysłany: 2005-09-23, 20:56
Wczoraj, razem z moim Blinkiem, odeskortowaliśmy Zoneczkę do jej nowego domciu
Zamieszkała w Sosnowcu u pani Marysi. Ten ciepły dom znalazł dla Zonki Maciek z Agatą - wielbiciele bokserów za co będę im dozgonnie wdzięczna...
Zonka podróż zniosła super, była bardzo grzeczna - tylko cały czas usilnie wpychała się na moje kolana - kruszynka jedna
Przedstawiona nowej rodzince - bez cienia nieśmiałości poleciała zwiedzić wszystkie kąty, obwąchała co i kogo się dało
Przez godzinkę opowiadałam o "mojej" niuni, a pani Marysia razem z córką i wnusią z uwagą słuchały
Choć zostawiłam Zoneczkę w dobrych, kochających dłoniach - trudno było mi powstrzymać łzy, gdy wsiadałam do auta, a Zonka z uwagą śledziła każdy mój ruch ;(
Teraz już mi jednak lepiej Pierwsze wieści są uspokajające. Przede wszystkim Zonka zostanie najprawdopodobniej... Megi
Apetyt ma niesamowity, zdobyła już kanapę - mam nadzieję jednak, że nie wejdzie pani Marysi "na głowę" Pierwsze rodzinne spacerki też już ma za sobą.
A teraz foty!
Tu Zonka jeszcze w schronisku, po sterylizacji:
"Mój nowy dom!"
Wspólne wypisywanie druków adopcyjnych (spójrzcie co robi Zonka )
Spacerek po ogródeczku i pierwsza...ekhm...toaleta
Kolejne wieści o mojej Zonie..to jest Megi będe umieszczała na jej topiku schroniskowym
Pikeny piesek. A'propo adopcji piesków. Spotkalam sie z rodzina która wziela pieska ze schroniska. To jest naprawde trudny piesek. Rodzina wydaje mi sie radzic całkiem dobrze. Jednak chcialabym zaapelować do tych którzy nosza sie z takim zamiarem. Piesek to NIE JEST ZABAWKA! a piesek ze schroniska to jeszcze wieksza odpowiedzialność
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum